Jesień zdecydowanie nie jest moją
ulubioną porą roku. Temperatura spada tak szybko jak liście z drzew,
a deszcz pojawia się częściej niż przewidują to telewizyjne prognozy pogody.
Nie, zdecydowanie nie przepadam za jesienią, choć kwitnące w maju kasztanowce
nadal zachowują swój urok nawet o tej porze roku.
Do tej pory pamiętam, jak będąc
małą dziewczynką biegłam na cmentarz (tak, dokładnie) zbierać kasztany i wracałam
z całą ich torbą oraz kieszeniami
wypchanymi po brzegi. Ważny był każdy z
nich, każdy miał do spełnienia jakąś rolę. Szczególnie fajne były te kasztany,
które nie były do końca dojrzałe i przez pewien czas były tak jakby w
łaty. Jak się łatwo domyśleć powstawała z niego kasztanowa krowa.
A Wy jakie macie sposoby na przetwanie jesieni?