środa, 25 września 2013

Kto to taki? Kasztaniaki!

Jesień zdecydowanie nie jest moją ulubioną porą roku. Temperatura spada tak szybko jak liście z drzew, a deszcz pojawia się częściej niż przewidują to telewizyjne prognozy pogody. Nie, zdecydowanie nie przepadam za jesienią, choć kwitnące w maju kasztanowce nadal zachowują swój urok nawet o tej porze roku.




Do tej pory pamiętam, jak będąc małą dziewczynką biegłam na cmentarz (tak, dokładnie) zbierać kasztany i wracałam z całą ich torbą  oraz kieszeniami wypchanymi po brzegi.  Ważny był każdy z nich, każdy miał do spełnienia jakąś rolę. Szczególnie fajne były te kasztany, które nie były do końca dojrzałe i przez pewien czas były tak jakby w łaty. Jak się łatwo domyśleć powstawała z niego kasztanowa krowa.



 A Wy jakie macie sposoby na przetwanie jesieni?


2 komentarze:

  1. Dzieciństwo - to były czasy! Ja pamiętam jak robiłam naszyjnik z kasztanów. Był mega ciężki, ale byłam taka dumna z siebie, że go zrobiłam, że przez trzy dni chodziłam w nim dosłownie wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Właśnie niedawno problem jesieni poruszałam na swoim blogu :) Sprowokowałam czytelników, by napisali, co w jesieni może być dobrego (po to by uświadomili sobie, że ma ona również dobre strony), a potem sama wykonałam listę rzeczy za które jesień da się lubić. Może też zrób taką listę, a zobaczysz, że ta pora roku nie jest taka zła? :)

    OdpowiedzUsuń